piątek, 29 maja 2015

Podejmuję decyzję i...

"Kiedy uczeń zapytał mistrza, czym jest wolny wybór, ten poprosił go o podniesienie nogi.
- Którą nogę mam podnieść? - spytał uczeń
- Którą chcesz – odparł Mistrz
Uczeń podniósł nogę.
- Dobrze, a teraz podnieś drugą... – powiedział Mistrz."

Wybór jest zawsze na początku, później są jedynie jego konsekwencje. Trafiłam na tą opowieść, gdy ostatnio wściekałam się konsekwencjami swoich wyborów. Byłam rozczarowana, bo decyzja, która wydawała się doskonała, miała nieprzyjemne i zupełnie nieoczekiwane efekty. I zmuszała do podejmowania kolejnych decyzji...

Zdarzają Ci się sytuacje, gdy podejmujesz decyzję, a później konsekwencje Cię zaskakują? Myślę, że każdemu. Zabiegamy, a czasami wręcz walczymy o różne sprawy: zawodowe czy prywatne, które okazują się być dalekie od Twoich marzeń. Wymarzona praca, urlop, związek, przyjaźń okazują się dalekie od ideału. Uważasz, że podejmujesz w życiu złe decyzję? Że dlatego Twoje życie ciągle ma "pod górę"? Nic bardziej mylnego. Nasze życie to ciągłe podejmowanie decyzji. A każda z nich w planie ma nas przybliżyć do jakiegoś celu.

Nie żyjemy jednak w próżni. Nasze decyzje oddziałują na innych, a decyzje innych mają wpływ na nasze. Decyzje krótkoterminowe (kupić ser biały czy żółty) niemal zawsze będą satysfakcjonujące. Natomiast decyzje poważniejsze, rozciągnięte w czasie, mogą mieć różny skutek, nie zawsze taki, o jaki nam chodziło. Przebieg realizacji podjętej decyzji nie zawsze jest zależny od nas. Duży wpływ na jej przebieg mają bowiem czynniki zewnętrzne. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć ich wszystkich.

Dlatego nie przyjmuj za pewnik, że zawsze podejmujesz złe decyzje. Podjęcie tej samej decyzji (lub o podobnym charakterze) przez kilka osób będzie zawsze miało inny sposób realizacji i zakończy się w innym punkcie. Duży wpływ na jej wynik będzie miało środowisko, otoczenie, w którym przebiega, a dla każdego ono będzie inne.

Co możesz więc zrobić? Możesz gromadzić doświadczenia innych, szczegółowo przyglądać się każdemu przypadkowi i z tego wyciągać wnioski dla siebie. Czy tego chcemy czy nie, nasze decyzje oparte są na zbliżonych, właściwych decyzjach doświadczonych przez innych. Nie zawsze jednak skończą się tam, gdzie chcemy.

niedziela, 10 maja 2015

Zatrzymać czas

Jak dziwnym zjawiskiem jest czas… 
Zajmuje bardzo ważne miejsce w życiu człowieka, a nie można go zobaczyć, dotknąć, usłyszeć.
Pewnym jest, że się porusza: płynie, biegnie, leci, pędzi, goni lub odwrotnie – stoi w miejscu. Zdarza się też, że nam ucieka. Często skarżymy się, że go nie mamy lub żyjemy pod jego presją. Łatwo go zmarnować, więc zapełniamy kalendarz zadaniami, a wtedy on jeszcze bardziej przyspiesza.
Czas lubi być przekorny. Wtedy, gdy na coś bardzo czekamy lub chcemy aby szybko minęło, stoi w miejscu jak zaklęty, natomiast gdy pragniemy aby dana chwila trwała, on pędzi jak szalony. Czasem nawet trudno się zorientować, kiedy upłynął. Reflektujemy się przy okazji kolejnych urodzin, pojawianiu się siwych włosów czy zmarszczek, wtedy gdy trzeba kupić nowe buty dla dziecka, bo poprzednie znów są za małe.
I wtedy pytamy: kiedy to minęło? Ta godzina, ten dzień, ten rok, życie…?
Niektórzy próbują czas zatrzymać, a nawet cofnąć, stosując w tym celu przeróżne zabiegi, które na dłuższą metę nie przynoszą efektów.
Trzeba sobie bowiem uświadomić, że na czas nie mamy wpływu – on zawsze mija w swoim tempie i nie jesteśmy w stanie tego zmienić. A im bardziej próbujemy nad nim zapanować, tym bardziej on się nam wymyka.
To co możemy zrobić, to być zaangażowanym w tu i teraz. Żyć uważnie i starannie, dostrzegać to, co dzieje się w nas i wokół nas, cieszyć się drobnostkami.
Bo koncentrując się na upływającym czasie łatwo jest zgubić teraźniejszość.


czwartek, 16 kwietnia 2015

Zaczynamy...

Prawie półtora roku temu podpisałam protokół odbioru pewnego mieszkania przy ul. Cynamonowej. Nie było w nim jeszcze podłogi, drzwi, światła, ani nawet toalety. Było za to mnóstwo możliwości i jedno mocne pragnienie ... Chcę tu pracować i przyjmować klientów. Stworzyć gabinet psychoterapeutyczny. Powoli, krok po kroku, płytka po płytce i deska po desce, zaczęło się to dziać. Intensywny remont trwał ponad trzy miesiące. Pojawiły się łazienki, podłogi, kuchnia, drzwi, a na samym końcu meble. Trudnym momentem była połowa lutego 2014. Z pierwszymi klientami byłam już umówiona w nowym gabinecie (wcześniej pracowałam w innym), a tymczasem wciąż nie wiedziałam, czy drzwi zostaną zamontowane na czas. Wyobrażenie pracy w gabinecie bez drzwi stresowało mnie przez dwa tygodnie. Na szczęście się udało i z pierwszymi klientami mogłam się spotkać w gabinecie na Cynamonowej już 1 marca 2014.

Na początku nie było jeszcze rolet w oknach ani wieszaka na ubrania, ale były fotele, stolik między nimi, a na stoliku zegarek i chusteczki. Pana remontującego mieszkanie bardzo ubawił fakt, że właśnie te elementy stanowią gabinet psychoterapeutyczny. Wygodne miejsca do siedzenia dla klienta i dla psychoterapeuty. Stolik tworzący między nimi przestrzeń. Zegarek, by być świadomym upływającego czasu. No i chusteczki - przede wszystkim do łez, ale także dla spoconych rąk, na katar, do zaparowanych okularów.

Po dwóch miesiącach, czyli na początku maja 2014 dołączyła do mnie Martyna Sałkowska-Pałka. Psychoterapeutka, psycholog i trenerka. Prywatnie moja bliska znajoma, z którą znamy się ze szkoły psychoterapii. W drugiej połowie roku dołączyły Martyna Zagórska - również psychoterapeutka, psycholog i trener (co ciekawe, znają się z drugą Martyną ze szkoły trenerów) - a także Beata Danielska - psychoterapeutka gestalt i moja przyjaciółka jeszcze z czasów wspólnego stażu gestalt w Krakowie. Tak powstał zespół.

W tym samym czasie gabinet zyskiwał nowe elementy - większe i mniejsze - kanapę i sporą stertę czasopism, by móc wygodnie i miło poczekać na sesję psychoterapeutyczną, witrynę na książki i notatki, podstawki na wizytówki pracujących to terapeutek, kasę fiskalną (wymóg urzędu skarbowego), a ostatnio także dodatkową ścianę, dzięki której powstało miejsce do pracy grupowej - prowadzenia szkoleń, warsztatów umiejętności osobistych, grup wsparcia, a w przyszłości może także grup psychoterapeutycznych.

W roku 2015 zaistniałyśmy także w przestrzeni wirtualnej. Powstała strona internetowa Gabinetu Psychoterapii "Cynamonowa", strona na Facebooku i w Google+. Piszemy teksty na tematy psychologiczne i psychoterapeutyczne. Tworzymy wspólne przedsięwzięcia takie jak programy szkoleń dla kobiet czy oferta pomocy psychologicznej dla osób w żałobie. Mimo trudności zgrania czterech grafików i licznych infekcji dopadających nasze dzieci spotykamy się jako zespół gabinetu. A teraz jako zespół otwieramy bloga. Trzymajcie kciuki za ciąg dalszy :)